wtorek, 12 lipca 2011

Dawno, dawno temu...

Nigdy nie myślałam, że ta kamizelka doczeka się sesji zdjęciowej. Wydziergałam ją kilka ładnych lat temu ze 100% akrylowej Puchatki, nosi się rewelacyjnie, prana w pralce 100000000...razy i nic. Nie zmienia wyglądu od lat. Pewnie jeszcze ją ponoszę, bo lubię ją bardzo, zimą prawie jej nie zdejmuję, to ciuch z gatunku tych nie zastąpionych. Mam jeszcze kilka takich. Jak już się odważyłam, to i innym "wykopaliskom" sesję zdjęciową zafunduję. Lubię takie luźne stroje, sukienki, żakieciki  to dla mnie kara. Lubię za to szpilki, ale ostatnio zaniechałam ich noszenia - raczej trudno w nich pomykać z półtorarocznym berbeciem na ręku. Może za czas jakiś znowu do nich wrócę. Na pewno. No dobra dość ględzenia, teraz kilka fotek:
Mam jeszcze "zasoby akrylowe" w postaci Elian klasik - włóczka na prawdę fajna, nie taki skrzypiący akryl, miło się z niej dzierga. Jak będę miała dość cienizn, to coś z niej wydrutuję, tak w ramach odpoczynku. To będzie na pewno projekt ekspresowy, bo na drutach nr 5 to dzianinka rośnie w oczach. Na dziś tyle, wracam do cienizn.

3 komentarze:

  1. no wiedziałam, że coś w zanadrzu się czai... :))) Fajny golfik :) Rzeczywiście z Elian Klasik dobrze się dzierga, robiłam idlewood dla córy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudna kamizelka, i jak równiutko zrobiona :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu przepraszam, że dopiero teraz trafiłam na Twojego bloga... ale witam Cię serdecznie :) Kamizelka pierwsza klasa- starannie i równiutko i kolorek też mi się podoba ;) Pozdrawiam.

    mojedzierganehobby.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń