Z moich obserwacji wynika, że Dzierwiarki są albo gorącymi wielbicielkami marki Malabrigo, albo jej zdecydowanymi przeciwniczkami, pomiędzy jest chyba niewiele...
Ja zdecydowanie lubię, a lace to jedna z moich ulubionych nitek. Ja wiem, że trzeba delikatnie, że chce się filcować od samego patrzenia, że ten sam numer koloru w różnych farbowaniach to czasem zupełnie inna bajka, ale cóż, lubię i już :-)
Ostatnie trzy tygodnie minęły mi pod znakiem szala z lace malabrigo właśnie, kolor Azul profundo, poszły prawie 4 motki na drutach 2,5, miałam więc przyjemność obcować z ulubioną nitką przez jakieś 1,5 kilometra ;-)