Kochani:)
Czy też tak macie, że święta, że koniec roku, że jakaś refleksja się w głowie kluje...Ja tak mam. Mimo zabiegania i ciągłego braku czasu przychodzi... I na szczęście pozytywnie raczej, że jest dobrze, na pewno nie idealnie i nie cudownie ale po prostu dobrze, bo wszyscy bliscy w domu i zdrowi, bo jest spokój o byt, jakoś tak dobrze przyszłość widzę i niech tak będzie zawsze...A kłopoty? a któż ich nie ma...ponoć to dzięki nim doceniamy to, co dobre:-)
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o dzierganiu nieprawdaż ? ;-)
Otóż wspominam Babcię bo to ona głównie przekazała mi tę umiejętność, chociaż i Tato miał w tym swój udział :-))) Tak właśnie :-)) Babcia robiła cudne swetry z własnoręcznie uprzędzionej wełny, żarły okropnie, ale wszystkie były takie niepowtarzalne...Babcia dziergała ciągle, każdą wolną chwilę spędzała z drutami albo przy kołowrotku, a ja coraz częściej z nią...Mówiła wtedy: nie dziergaj tyle, bo oczy popsujesz a poza tym to nałóg. Jak papierosy i alkohol. Pamiętam jak kiedyś zobaczyłam ją w środku nocy z drutami ....w łazience..." Oj bo musiałam skończyć a Dziadek gderał, że światło świecę..."
No to Babciu dobry gen mi podarowałaś :-))
Radosnych i Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia Wam życzę :-)