Kolejnym pomysłem, który musiał być skończony przed wyjazdem był fifrak z socka malabrigo w kolorze persia, potrzebowałam do niego guzików, a jeśli guziki to tylko Monika, wybór był ogromnie trudny, ostatecznie, po licznych konsultacjach, wybrałam:
Zabrałam ze sobą jeszcze jedną rzecz, chustę Paris zrobioną z włóczki, która jest jedną z moich ulubionych, a pojawiła się w Zagrodzie dość niedawno: BFL fingering jest na prawdę warta grzechu ;-)
I na koniec smutna wiadomość - żadnych zdjęć z Drutozlotu nie posiadam :-(((( z premedytacją zostawiłam aparat w domu, gdyż organizatorki zapowiadały relację na żywo i liczyłam, że użyczą mi praw autorskich, aby wszystko tu zaprezentować, uważam,że nic tak nie oddaje atmosfery spotkania i klimatu miejsca jak film, NIESTETY relacja się nie ukaże, czego bardzo żałuję, no cóż, może za rok...
Pozdrawiam serdecznie i wirtualnie ściskam wszystkie Drutozlotowiczki, te, które były tam tylko duchem przytulam także, za rok kolejne spotkanie !!!