sobota, 23 lipca 2011

Złośliwość rzeczy martwych.

Tak czasem bywa, jak zaczęłam robić fotki moim "wyrobom", to wysiadł mi aparat. W sumie to może i dobrze, bo to strasznie stary model, w końcu się zmobilizuję i kupię nowy. Póki co nic nowego nie pokażę, tylko jakieś serwetki z początków mojej przygody z szydełkiem. Cały czas dziergam cienizny, robię równocześnie dwie - obie podobają mi się tak samo, nie wiem, która pójdzie na konkurs, więc obie są robione potajemnie. W ramach odpoczynku od cienkości zaczęłam chustę z cashmiry fine - 100 % wełna, w sam raz na tegoroczne "lato". Zaplanowałam 2 motki po 450 m na jedną chustę, ale tak spodobała mi się w gotowym wyrobie, że zamówiłam jeszcze kilka i będą kolejne chusty.
Tak sobie myśłę, że jestem już chyba na etapie całkowitego uzależnienia od drutów (drutoholizm?, włóczkoholizm?) - jak zwał, tak zwał, ale faktem jest, że potrafię siedzieć do 1 w nocy i wstać o 5 rano żeby choć trochę podziergać przed wyjściem do pracy. A jak zaczynam coś nowego, co szczególnie mi się podoba, to mogę wogóle się nie kłaść, byle zobaczyć kawałek wzorku czy kolejny motyw. Dobrze, że domownicy do tego przywykli i nie patrzą już z politowaniem. Ciekawe czy leczą z takich uzależnień?
A tam, nie będę się nad tym zastanawiać, lepiej pójdę podziergać póki Mała śpi :-))))

7 komentarzy:

  1. Masz zapas tych cudowności!!
    Pokazuj, ciesz nasze oczy:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachwycają mnie Twoje serwetki. Chylę czoło przed umiejętnościami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym chciała tak umieć. Piękne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Górna serwetka jest na mojej półce "z planami", może ją kiedyś zrobię :)
    Co do aparatu - niedawno myślałam, że mi się popsuł, ale tylko przestawił się (hehehe... sam...) na inny tryb. Szczęśliwie wykapowałam to, zanim próbowałam zmusic kogoś do naprawienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Serwety cudne! Bardzo chciałabym umieć robić takie cudeńka!!!

    OdpowiedzUsuń