Z moich obserwacji wynika, że Dzierwiarki są albo gorącymi wielbicielkami marki Malabrigo, albo jej zdecydowanymi przeciwniczkami, pomiędzy jest chyba niewiele...
Ja zdecydowanie lubię, a lace to jedna z moich ulubionych nitek. Ja wiem, że trzeba delikatnie, że chce się filcować od samego patrzenia, że ten sam numer koloru w różnych farbowaniach to czasem zupełnie inna bajka, ale cóż, lubię i już :-)
Ostatnie trzy tygodnie minęły mi pod znakiem szala z lace malabrigo właśnie, kolor Azul profundo, poszły prawie 4 motki na drutach 2,5, miałam więc przyjemność obcować z ulubioną nitką przez jakieś 1,5 kilometra ;-)
Rany ale piękny !!! A to pikotkowe wykończenie to po prostu rewelacja !!! A i ścieg niczego sobie :)) Malabrigo jeszcze nigdy nie miałam więc w tym temacie głosu nie zabiorę, pozachwycam się tylko Twoim wykonaniem :)
OdpowiedzUsuńCudo! Przepiękny szal w doskonałym kolorze :-) Podziwiam Cię z całego serca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ślicznie to wymysliłaś i slicznie zrobiłaś
OdpowiedzUsuńNiedawno pierwszy raz w rękach miałam Malabrigo, choć nie lace, i to jest po prostu bajka!!! Przepiękny, misterny szal - powtarzam się, ale nic innego tu powiedzieć nie można :)
OdpowiedzUsuńNaprawde piekny i ta elegancka prostota...cudo!!!
OdpowiedzUsuńJa jestem zdecydowanie miłośniczką! Ale tej lace się faktycznie w wyrobach trochę obawiam...
OdpowiedzUsuńSzal przepiękny, ale u Ciebie to nie jest zaskoczenie :)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Efektowne "obcowanie z niteczką". Piękny szal, doskonale wykonany. Podziwiam Twoje prace są starannie, perfekcyjnie wykonane. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJakiż on jest piękny. Cudowny, szczerze podziwiam. Pozdrawiam ciepło. Ela
OdpowiedzUsuńCos pieknego ten szal, wzor taki prosty , a jak cudnie brzeg zrobilas, kolorek z mojej bajki:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wykonany. Tyle metrów do przerobienia, ale efekt powalający.:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Hmm, niebieski, malabrigo , szal... cóż można innego powiedzieć, jak tylko , że piękne! Malabrigo uwielbiam, choć lace nie miałam, bo zdecydowanie preferuję grubość fingering, chociaż dla samego potwierdzenia Twojej tezy warto by wypróbować:)))
OdpowiedzUsuńŁo matko, jaki pięęękny! Cudowny, fantastyczny, rewelacyjny, bajeczny, magiczny, zjawiskowy itd, itd.
OdpowiedzUsuńŚliczny szal, prawdziwe cudeńko! Kocham Malabrigo ale od Lace zdecydowanie bardziej wolę Socka i Silkpakę ;)
OdpowiedzUsuńPerełka!
OdpowiedzUsuńJa należę do tych co kochają Malabrigo. Z lace dzierga się cudownie, ale z noszeniem już (według mnie) nieco gorzej w porównaniu z sockiem, silkpaką czy riosem.
Piękny :)
OdpowiedzUsuńJestem fanką Malabrigo ale z Lace jeszcze nigdy niczego nie robiłam.
Wezmę pod uwagę, że się filcuje:)
Za to Silky Merino...
Baby Silkpaca...
Sock...
Rasta...
Rastita...
Przyznam się, że mam w domu kosz wypełniony kolorowymi kłebuszkami Malabrigo. I parę rozpoczętych robótek.
Dziękuję za miłe słowa, widzę, że proste wzory zawsze będą miały zwolenników :-)
OdpowiedzUsuńPiękna robota... i te pikotki... cudo:)
OdpowiedzUsuńMalabrigo Lace w rękach nie miałam. Obawiałabym się nitki pojedynczej, ale przy odpowiednim traktowaniu nic złego z nią się nie powinno dziać.
Szal piękny w swojej prostocie, kolor boski. Piękny i elegancki dodatek do garderoby. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJa też jestem fanką malabrigo, choć z lace jeszcze nie dziergałam. Szal prosty i bardzo w tej prostocie piękny:)
OdpowiedzUsuńPiękny szal i ten kolor jest niesamowity :)
OdpowiedzUsuńSzal jest zachwycający, gratuluję perfekcyjnego wykonania. Tylko - na boga- cóż to za wzór? Nie mogę go rozszyfrować.Skoro jest taki prosty to może i ja mogłabym go spróbować.Bardzo proszę o pomoc.Pozdrawiam, Jadwiga.
OdpowiedzUsuń21 year old Librarian Stacee Shimwell, hailing from Happy Valley-Goose Bay enjoys watching movies like Blood River and Genealogy. Took a trip to Flemish Béguinages and drives a Mirage. sprawdz innych uzytkownikow
OdpowiedzUsuń