...ale cieszę się, że lato się kończy, mam za sobą sporo wyzwań nie-dziewiarskich zupełnie, jakby zmęczona i wypalona się czuję, powietrze zeszło z balonika całkowicie... czas zregenerować siły, przy dzierganiu oczywiście :-)
A na powitanie jesieni taki ponczuszek:)
...i jeszcze coś takiego na druty wrzuciłam:)
Wspaniałe ponczo :-) Jest doskonałe - sama nie miałabym nic przeciwko posiadaniu takiego :-) Kolor doskonały.
OdpowiedzUsuńCiekawe co to takiego pięknego jest na ostatnim zdjęciu....
Pozdrawiam serdecznie.
A u ciebie jak zwykle ładnie, równo i bardzo miło dla oka. Jeśli chodzi o koniec lata, to mam odczucia odwrotne. Ale rozumiem, zmęczenie potrafi nieźle dać w kość. Relaksuj się więc i pokazuj swoje cudeńka, które zawsze z zachwytem oglądam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam ponczo z frędzlami, przypomniałaś mi! Muszę wyciągnąć - jak znalazł na tę pogodę. Twoje to piękny klasyk - kolor i fason :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że work in progress też jest - lubię takie zdjęcia!
Piękne! Takie lubię.
OdpowiedzUsuńponczuszek bardzo przytulnie wygląda - i chyba wraca moda na poncza bo i na ulicy i w sklepach coraz więcej ich - i dobrze :)
OdpowiedzUsuńTo czerwone nowe też wygląda obiecująco :)
ale fajny "ponczuś" :)
OdpowiedzUsuńciekawe co to na drutki wrzuciłaś?
Fajny ponczuś, aż cieplej od samego patrzenia.Pozdrawiam druciarsko!
OdpowiedzUsuńJesieni nie lubię ale dla takiego "udziergu "warto znieść trochę niższe temperatury. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń