niedziela, 15 stycznia 2012

Wy(cena) rękodzieła.

Do poczytania


Tak sobie siedzę, pora późna, cisza w domu, po różnych blogach polatałam, na ten trafiłam po raz pierwszy, zupełnie niechcący...I wiecie co, przypomniało mi się moje marzenie sprzed kilku lat, które zostało przez życie zweryfikowane naturalnie. Byłam kiedyś w niewielkim niemieckim mieście i znalazłam tam cudowne miejsce - sklep pełen ręcznie dzierganych i szydełkowanych rzeczy - wszystko bardzo starannie i dokładnie wykonane, począwszy od skarpet, na firankach szydełkowych kończąc.Właścicielka wynajmowała dość duży lokal w centrum miasta, utrzymywała się tylko z tej działalności i prosperowała znakomicie. Wyobrażacie sobie utrzymanie takiego sklepiku  w Polsce? Ja nie...ale marzenia trzeba mieć...

4 komentarze:

  1. Raczej chińszczyzna nie pozwoli. Serweta, ba chiński obrus ręcznie robiony kosztuje w granicach 30-50 zł. Targi i te badziewne stwory imitujące ręczne wykonanie a trzeszczące w dłoni, po dotknięciu, nie dadzą szans porządnej ręcznej robocie. A ludzie to biorą, bo jest tanie. Podobny sklep widziałam w Rimini i też zamarzyłam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. W naszym kraju jest tak ,że nie liczy się jakość tylko cena!
    -i to jest okropne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram,mało kto rozumie ile pracy trzeba ,żeby coś zrobić ...wystarczy zobaczyć cenę haftu xxx-a ile pracy???

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, tak, taki sklepik to marzenie...

    OdpowiedzUsuń